Od PRL-owskiego skupu butelek do ekologicznej rewolucji – jak kaucja zmienia nasze nawyki
Powrót do przeszłości
Powrót do przeszłości
Mało kto dziś pamięta, że za komuny istniał swoisty system kaucyjny. Obok mojego rodzinnego domu przez wiele lat działał skup butelek. Przede wszystkim trafiały do niego butelki po wódce i tanim winie. Wśród okolicznych mieszkańców znajdowały się osoby, które „zawodowo” zajmowały się wyszukiwaniem pustych opakowań i zanoszeniem ich do skupu. To były jednak inne czasy. Dorastałem w epoce permanentnego niedoboru – nie tylko mięsa czy papieru toaletowego, ale też butelek dla zakładów spirytusowych czy browarów.
Czasy się zmieniły. Dziś sklepowe półki uginają się pod ciężarem towarów, a ogromna większość z nich – zwłaszcza napojów – pakowana jest w plastik. Nie ma co zaklinać rzeczywistości: ten plastik widzimy potem na ulicach miast, w parkach, a pół biedy, jeśli w koszach na odpady. Na niego właśnie zasadził się ustawodawca.
Od 1 października powrócił system kaucyjny. Oczywiście są tacy, co się cieszą, i są też krytycy tego rozwiązania. Nie wchodząc w dyskusje, mam nieodparte wrażenie, że ilość plastikowych opakowań w naszej przestrzeni zacznie maleć. To jeden z tematów, o których często mówimy z branżowego punktu widzenia: część wyrzucanego plastiku trafia do wody, potem do ryb, a na końcu... na nasz stół.
Nowy system – dzięki narzędziu ekonomicznemu, jakim jest kaucja – ma nas nauczyć, że opakowanie to nie odpad, lecz rzecz, którą jeszcze można wykorzystać. Celem jest stworzenie zamkniętego obiegu opakowań wielokrotnego użytku.
Tu kolejna osobista dygresja. Kilka lat temu spędziłem wakacje w Rydze. Tam system kaucyjny był już zakorzeniony. Tak jak w PRL-u – byli ludzie, którzy „polowali” na opakowania, by zgarnąć kaucję. Kto wie, może i u nas tak będzie? Może dzięki temu znikną puszki i PETy z publicznej przestrzeni? Oby tylko nie skończyło się na rozrywaniu żółtych worków ze zbiórki odpadów w poszukiwaniu kaucyjnych butelek...
A jeśli chcecie uniknąć kaucji, sięgnijcie po Markową Wodę. Naszą kranówkę możecie pić prosto z kranu – bez obaw! Ba, jeśli jesteście na mieście, wpadajcie po nią do:
- Urzędu Miasta (al. Piłsudskiego 95),
- Wodociągu Mareckiego (Żeromskiego 30),
- Centrum Aktywności Fabryczna 3,
- Mareckiego Ośrodka Kultury im. Tadeusza Lużyńskiego (Fabryczna 2),
- Pływalni MCER (Wspólna 40-42).
