Przemysł wykona gigantyczną pracę

Elektrownia - istotny konsument wody
Elektrownia - istotny konsument wody
Przeczytanie artykułu zajmie Ci 2 minuty

Przemysł wykona gigantyczną pracę

Jesteście ciekawi, jak będzie wyglądało zużycie wody w kolejnych dekadach? Ciekawą prognozę znaleźliśmy w rządowych dokumentach

Ile wody będziemy zużywać jako kraj za 10 i 30 lat? To kluczowe pytanie, bo – jak wiele razy pisaliśmy – zasoby wodne naszego kraju są dużo niższe niż innych krajów europejskich. To także pytanie, na które bardzo trudno dać odpowiedź. Przy tego typu estymacjach trzeba brać pod uwagę wiele czynników – wzrost gospodarczy, wprowadzanie nowych technologii, zmiany demograficzne, zmiany postaw nas samych. Mimo tych trudności autorzy dokumentu „Retencja. Zatrzymaj wodę”, czyli rządowego projektu przeciwdziałania niedoborowi wody, pokusili się o taką prognozę. Oczywiście zastrzegając, że – z uwagi na długi termin – jest ona obarczona ryzykiem. Ciekawe są liczby, jeszcze ciekawsze są trendy w dwóch głównych kategoriach – przemysłu i odbiorców indywidualnych (czyli Jana Kowalskiego).

Tu rośnie, tam spadnie

Jako bazę do wyliczeń autorzy raportu przyjęli zużycie wody w 2019 r. Wyniosło ono 8816 mln m. sześc. Główną rolę odgrywa oczywiście przemysł (6292 mln m. sześc.), a następnie gospodarstwa domowe (1292 mln m. sześc.).

Jeśli chodzi o gospodarstwa indywidualne, zużycie wody będzie stopniowo rosło. Zdaniem autorów raportu, jest to spowodowane przede wszystkim wzrostem zamożności społeczeństwa. „Czynniki takie jak wzrost efektywności wykorzystania wody oraz spadek liczby mieszkańców będą spowalniać tempo wzrostu zużycia wody, ale go nie przeważą” – czytamy w raporcie. W efekcie zużycie wody przez Jana Kowalskiego w 2030 r. będzie wyższe o 5,5 proc., natomiast w 2050 r. – o prawie 9 proc. (przypominamy, że bazą jest 2019 r.).

Innej tendencji możemy spodziewać się w przemyśle. Zużycie wody będzie spadać z dwóch powodów: rozwoju technologicznego (i wynikających z niego oszczędności) oraz odchodzenia od energetyki węglowej (która jest dużym konsumentem wody). W rezultacie w 2030 r. zużycie wody będzie na poziomie 97,1 proc. zużycia z 2019 r. Niby tylko kilka punktów procentowych mniej, ale mówimy o ogromnych ilościach. To zmniejszenie zużycia o około 182 mln m. sześc. To tyle, ile wynosi maksymalna pojemność Zbiornika Goczałkowickiego na Wiśle. O jeszcze większych oszczędnościach możemy mówić w perspektywie 2050 r. Za 30 lat jest ono szacowane na 83,8 proc. zużycia z 2019 r. To spadek o okrągły miliard metrów sześciennych! To plus minus czterokrotna pojemność Zbiornika Czorsztyńskiego na Dunajcu!

Bez taryfy ulgowej

Wniosek? Dość optymistyczny z ekologicznego punktu widzenia. „Zużycie wody na potrzeby przemysłu stanowi znaczący udział w całkowitym zużyciu wody w kraju (71,4 proc.) i w konsekwencji będzie miało kluczowe znaczenie dla globalnego zapotrzebowania na wodę” – konkludują autorzy. Czyli przemysł wykona gigantyczną robotę.

Co nie zwalnia nas, Kowalskich, z rozsądnego gospodarowania wodą w naszych domach… Tu taryfy ulgowej być nie powinno :-). O tym, jak nam idzie retencjonowanie wody, w następnym wpisie za tydzień.

Co o tym myślisz?

« wstecz | w górę