Front wojenny, front komunalny

Pokój i wojna na jednej ilustracji - przygląda się temu dziecko
Pokój i wojna na jednej ilustracji - przygląda się temu dziecko
Przeczytanie artykułu zajmie Ci 2 minuty

Front wojenny, front komunalny

Już od miesiąca toczą się walki na Ukrainie. Walczą żołnierze, walczą też ze zniszczeniami wodociągowcy… Jest trochę krzepiących informacji i tych, które są dramatyczne...

Dwa tygodnie temu opisywaliśmy sytuację kijowskich wodociągów. Podkreślaliśmy, że mimo nienormalnych warunków starają się działać tak jak w czasach pokoju. W czwartek rano (24 marca) na ich stronie pojawił się wpis, podsumowujący pierwszy miesiąc walk o wolną Ukrainę. W pierwszym akapicie znaleźliśmy zdanie, które – używając wojennej retoryki – dobrze oddaje sytuację pracowników kijowskiego przedsiębiorstwa:

„Gdy nasi obrońcy bronią nas przed nieprzyjacielem na linii ognia, my trzymamy front komunalny - dbamy o nieprzerwane zaopatrzenie w wodę mieszkańców Kijowa i odbiór ścieków”.

Konkrety? Przez miesiąc do pracy w ostrzeliwanym mieście wyruszało 133 pracowników z 14 brygad wodno-kanalizacyjnych.

„Wśród nich są inżynierowie, brygadziści, ślusarze, spawacze, kierowcy. W ciągu dnia likwidowali średnio 13 wycieków wody i 15 zatorów kanalizacyjnych. W sumie w tym trudnym miesiącu wyeliminowaliśmy 377 wypadków na sieciach wodociągowych i 386 na sieciach kanalizacyjnych” – czytamy na stronie vodokanal.kiev.ua

Przez ten cały czas pracowali również technolodzy i technicy laboratoryjni, dbając o jakość wody i sprawdzając niezbędne parametry.

„Ponadto specjaliści Kyivvodokanal pomagają pracownikom straży pożarnej w gaszeniu pożarów spowodowanych ostrzałem wroga. W przypadku pożaru nasze ekipy niezwłocznie przyjeżdżają na miejsce zdarzenia, aby otworzyć hydranty i zapewnić stały dopływ wody oraz odpowiednie ciśnienie” – informują wodociągowcy.

Część pracowników Kyivvodokanal walczy w szeregach ukraińskiej armii, część zasiliła szeregi obrony terytorialnej, część przygotowuje żywność dla wojaków lub kwestuje na ich rzecz.

„Wierzymy, że wkrótce nadejdzie pokój i wszyscy razem odbudujemy nasze piękne miasto. Do tego czasu będziemy nadal ciężko pracować: aby w każdych okolicznościach zaopatrzyć Kijów w wodę i z całych sił przybliżyć zwycięstwo naszego kraju nad wrogiem” – patetycznie podsumowują wodociągowcy.


Zrzut ze strony internetowej wodociągów kijowskich


Krzepiące, prawda? Ale sytuacja w Kijowie – na tle innych rejonów Ukrainy - nie wygląda jednak źle. W innych miastach jest dużo, dużo gorzej. Informuje o tym w serii tweetów Ryszard Gajewski, prezes Gdańskich Wód. Kilka dni temu pisał o spotkaniu z przedstawicielami ukraińskich wodociągów. Określił je mianem „wstrząsającego”.

Oto kilka cytatów z Twittera:

„W atakowanych miastach Rosjanie biorą często za cel wodociągi, niszczone są miejskie sieci. Ilość awarii wzrosła 10-krotnie. Trzeba je usuwać z narażeniem życia po to, aby zapewnić dostawy wody pitnej. Przychody wodociągów spadły o 50-70 proc., jest mniejsza sprzedaż wody”.

„Są też mniejsze wpływy z opłat (dla mnie i tak jest szokiem, że mieszkańcy w ogóle płacą w takich warunkach za wodę). Pieniędzy wodociągom ledwo starcza na wynagrodzenia a trzeba jeszcze usuwać awarie. Dużo wody idzie na gaszenie pożarów. Wstrzymane są wszystkie planowe remonty”

„Brakuje odczynników laboratoryjnych do badań wody, brakuje reagentów do uzdatniania wody. Są miasta, z których brak aktualnych wiadomości o sytuacji. Hostomel, Bucza, Irpin, Makarow, Wasilków - infrastruktura bardzo zniszczona. Bardzo zła sytuacja w Mariupolu, zła w Czernihowie”

„Prezes wodociągów z miasta Sumy (trwają tam ciężkie walki) mówił że podstawowym problemem są przerwy w zasilaniu w energię. Po zanikach napięcia występuje dużo awarii. Niszczone są stacje energetyczne. Potrzebne są agregaty prądotwórcze, motopompy, opaski naprawcze, automatyka”.

Co o tym myślisz?

« wstecz | w górę